browser icon
You are using an insecure version of your web browser. Please update your browser!
Using an outdated browser makes your computer unsafe. For a safer, faster, more enjoyable user experience, please update your browser today or try a newer browser.

dwór w Uniejowicach i Muzeum


 
W niewielkiej odległości od Złotoryi w kierunku Bolesławca leżą Uniejowice wspomniane już w 1268r. Przed II wojną światową wieś zwała się Leisersdorf .
 

Położona jest w dolince nad rzeką Skrą.
 

 
 
W jej środkowej części stał niegdyś dwór otoczony parkiem. Nie ma o nim żadnych informacji prócz tej, że po opuszczeniu w 1945r stał się ruiną, którą następnie rozebrano.
 

 
 
 
 
Jak wyglądał można dziś zobaczyć jedynie na kilku fotografiach udostępnionych dzięki Fotopolska.eu. W sumie to byłoby na tyle, jeśli chodzi o historię Uniejowic.
 

CIEKAWOSTKA

We wsi znajdował się również folwark. Podczas II wojny światowej urządzono w nim szpital polowy dla żołnierzy Armii Czerwonej.
 

W maju 1997r właściciel zabudowań pan Michał Sabadach otworzył Muzeum Armii Radzieckiej i Wojska Polskiego. Należy nadmienić, że na tamtych terenach po zakończeniu wojny stacjonowały wojska radzieckie. Pan Michał był niegdyś kustoszem zamku Grodziec i wówczas zaprzyjaźnił się z Rosjanami, którzy jak powiedział również z miejscową ludnością dobrze żyli.

Wiosną 1991r rozpoczęło się wycofywanie tych wojsk z Polski.
 
 
 
 
Oficerowie radzieccy zostawiali mu różne rzeczy, które nie zabierali z sobą i tak stały się pamiątkami np. mundury, medale. Uzbierała się więc spora kolekcja stworzona z pożegnalnych suwenirów.
Ponadto w owym czasie zaczęto złomować pomniki, których część ocalała znajdując nowe miejsce w ogrodzie przy muzeum. Tak więc stoi tam m.in. posąg marszałka Rokossowskiego, popiersie generała Świerczewskiego oraz zdjęte z pomnika, który stał na radzieckim lotnisku w Legnicy upamiętniający Układ Warszawski, wykonane z kamienia twarze żołnierzy obu narodów.

Wnętrza Jego mieszkania, które są swoistym muzeum zawierają ogromne ilości zbiorów: książek, dokumentów, mundurów (nie byłabym sobą, gdybym się w jeden nie wbiła), odznaczeń oraz zdjęć i map.
 
 
Jest nawet sala posiedzeń oraz urządzony gabinet oficera KGB, gdzie przebywając odnosi się wrażenia jakby się przeniesiono w komunistyczne czasy zwłaszcza, że na ścianie wisi portret Lenina.

 
Nie należy posądzać właściciela muzeum o sympatię do Związku Radzieckiego czy też o bycie komunistą. Tworząc to miejsce kierował się chęcią pokazania historii, której jak mówił nie da się wymazać choćby zburzyło się wszystkie pomniki i spaliło pozostałe pamiątki po tamtych czasach.
 
 
 
 
Miejsce to odwiedzają nie tylko turyści z Polski, ale także z zagranicy, a w rosyjskiej gazecie nazwano je „radziecką wysepką za Bugiem”. Pobyt tam mile wspominam zwłaszcza, że okraszony został nie tylko ciekawymi opowieściami pana Michała.