Kolejne miejsce, do którego trafiłam, to leżące między Olszyną a Gryfowem Śląskim Biedrzychowice. Pierwszy raz wieś wspomniano w dokumentach z końcem XIIIw, gdy zwała się Frederichsdorf. W późniejszym czasie nazwę zmieniono na Friedersdorf i obowiązywała ona do 1945r.
Pierwszym właścicielem wsi przed 1409r była rodzina von Spiller i od niej część majątku kupił rycerz Bernhard von Talkenberg. W 1420r powiększyła ona majątek pana Czochy- cesarskiego radcy Hartunga von Klüx’a.
Kiedy Biedrzychowice stały się własnością rodziny von Nostitz w dolnej części wsi, w 1527r Konrad von Nostitz rozpoczął budowę obronnego dworu. Renesansową budowlę ukończono w 1580r. W 1651r nastąpiła kolejna zmiana właściciela i został nim Johann Ernest von Warnsdorf, od którego kupił ją Hans Siegmund von Festemberg-Packich.
Krótki czas biedrzychowicki majątek był w jego posiadaniu, bo około 1672r miał on już kolejnego pana – Hansa Christopha von Schweinitz’a. W 1702r Moritz Christian von Schweinitz przebudował i rozbudował tamtejszy dwór w okazały barokowy pałac.
CIEKAWOSTKA
W drugiej połowie XVII i w połowie XVIIIw w tamte strony przybyli uciekający przed prześladowaniami religijnymi protestanci z Czech. Wtedy w pobliżu Biedrzychowic powstało kilka wsi, gdzie znaleźli schronienie. Najpierw między 1651 a 1660r dzięki Johann’owi von Warnsdorf’owi utworzono Karłowice- ówczesny Nau Warnsdorf, z kolei inicjatorem utworzenia Nowej Świdnicy- dawnego Neu Schweinitz był Hans Christoph von Schweinitz. Przybysze mieli swój wkład w rozwój tkactwa oraz handlu płótnem lnianym. Prócz wspomnianych osad powstały jeszcze Zapusta i Kałużna.
W 1787r Christian von Schweinitz sprzedał swoje dobra hrabiemu Gottliebowi von Breßler’owi, który z kolei w 1810r odsprzedał je siostrze. Po śmierci Wilhelminy w 1837r dziedzicem został Hans von Breßler, a w 1843r kolejna z rodziny- Johanna Augusta von Raiske.
Wraz z następną zmianą właściciela w 1846r miała miejsce kolejna renowacja pałacu dzięki radcy handlowemu Adolfowi Brummenthal’owi. Dekadę później majątek kupił Friedrich von Erhardt.
W drugiej połowie XIXw właścicielem wsi a tym samym i pałacu został Aleksander von Minutoli, który gruntownie przebudował swoją nową rezydencję.
Do dziś pozostały wbudowane przez niego w ściany pałacu renesansowe detale, a dawne umocnienia zastąpiły tarasy. Wnętrza również nabrały nowego blasku: część stropów pokryto malowidłami przedstawiającymi mitologiczne sceny, zmieniono posadzki, ściany ozdobiono boazeriami i sztukaterią oraz postawiono kaflowe piece. Jak na budowlę wiejską był ozdobiony z wielkim kunsztem i część tego pozostała do dziś. Jego wuj major Ernst Friedrich von Woldeck uzyskał u króla Prus Wilhelma I zgodę na połączenie swoich dóbr z majątkiem Minutolego, a tym samym możliwość używania nazwiska von Minutoli-Woldeck.
CIEKAWOSTKA
Baron Aleksander von Minutoli był ciekawą postacią. Zasłynął nie tylko jako znawca sztuki, ale jako jeden z najwybitniejszych na Dolnym Śląsku kolekcjonerów największej na tamtym terenie kolekcji egipskich mumii. Poza tym dzięki niemu w 1869 stanęła wieża widokowa zwana „Woldeckthurm” – „Wieża Woldecka” nazwana tak na cześć wuja Ernesta. Baron przyczynił się również do odbudowy zamku Rajsku pamiętającego XIIIw. W obu tych miejscach właściciel eksponował swoją kolekcję.
Pałac w Biedrzychowicach posiada trzy kondygnacje i nakryty jest mansardowym dachem. Otoczony został suchą fosą, nad którą przerzucono most wiodący wprost do głównego wejścia. W jego najstarszej części, a dokładnie w jego dolnej części znajduje się płaskorzeźba z herbami Konrada von Nostitza i jego małżonki Ewy. Rezydencję otacza dość duży park w stylu angielskim.
Po śmierci Aleksandra w 1887r wszystko przypadło jego córce Annie- małżonce hrabiego Joachima von Pfeil und Klein Ellguth’a. Trzeba dodać, że hrabia był również znanym podróżnikiem, kartografem oraz znawcą i mecenasem sztuki, który idąc w ślad teścia zgromadził znaczną kolekcję dzieł sztuki oraz bogatą bibliotekę. W jego kolekcji znajdowały się obrazy Petera Paula Rubensa, Antona von Dycka, Johanna Breughla, Lucasa Crancha oraz meble, wyroby ze szkła i ceramiki pamiętające czasy od starożytności po renesans. Nie posiadając potomstwa zaadoptowali krewnego Ortwina czyniąc go dziedzicem Biedrzychowic.
Anna von Pfeil-Minutoli 10 maja 1925r oddała zamek Rajsko w dzierżawę Towarzystwu Schronisk Młodzieżowych tworząc tam schronisko nazwane imieniem hrabiego Joachima von Pfeil. Po śmierci ojca sprzedała prawie 7 tysięcy eksponatów z jego kolekcji, które dały początek berlińskiemu Kunstgewerbemuseum. Dzięki temu rzeczy te przetrwały do dziś i dużą ich część można zobaczyć w Berliner Gemäldegalerie.
Wraz ze śmiercią Anny 24 stycznia 1936r Ortwin stał się panem majątku tytułując się hrabią von Pfeil-Minutoli. Gdy nastał czas II wojny światowej był porucznikiem oddziału wywiadowczego walczącym nie tylko na terenie Polski ale również w Rosji i Francji. Ożenił się z Marią Carlą von Lingen- córką kupca przemysłowego i rok później doczekali się syna. Jürgen Friedrich był ostatnim dziedzicem majątku w Biedrzychowicach. Ortwin osierocił go ginąc w Rosji, w bitwie pomiędzy Krasnodarmem a Maikopem w pobliżu Morza Azowskiego 2 listopada 1942r. Hrabina Maria Carla von Pheil musiała razem z synkiem opuścić Biedrzychowice w 1944r uciekając przed frontem.
Po zakończeniu II wojny światowej majątek znacjonalizowano, a pałac stał się siedzibą zarządu PGR,był ośrodkiem kolonijnym i taką funkcję pełnił od 1946 do 1960r kiedy utworzono tam Zespół Szkół Rolniczych z czasem stając się Zespołem Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących. W 2000r utworzono tam wydział zamiejski Akademii Rolniczej we Wrocławiu. Obecnie w pałacu mieści się Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych imienia Marii Konopnickiej.
Istnieją legendy mówiące o podziemnych przejściach łączących pałac w Biedrzychowicach z wieżą widokową. Niektórzy twierdzą nawet, że istniały tunele prowadzące do zamku Rajsko, a nawet do zamku Czocha. Tymi przejściami podobno baron von Minutoli transportował swoje skarby. Nie brakuje również podań jakoby właśnie tam zamknął ludzi dotkniętych epidemią cholery, by ci nie rozprzestrzeniali choroby na innych mieszkańców. Dziś z zasypanych tuneli słychać podobno jęki, które wydają dusze według jednych zmarłych na cholerę zaś według innych zaklęte w mumiach sprowadzonych z Afryki przez barona.
Archiwalne zdjęcia dodano dzięki Fotopolska.eu
Mieszkałem z rodziną w tym pałacu w latach 1953 / 1955. Oczywiście jako dziecko, ukończyłem tam 3 klasę. Mam wiele wspomnień ale może nie wszystkie kogoś zainteresują. Prawdą jest, że istniał tam tunel, szedł od strony Pałacu w stronę drogi (a więc nie mógł raczej iść do wieży na blankach których zabawialiśmy się), mówiono, że dochodzi do zamku Czocha. Niezbyt to prawdopodobne bowiem w linii prostej obie te nieruchomości dzieli 5km. Być może wychodził w jakimś budynku, spichlerzu po drugiej stronie drogi. Nie zbadaliśmy tego, próbowaliśmy. Około 20 m od bramy wjazdowej, po lewej stronie, naprzeciw stawu był właz, który dla naszej grupy dzieciaków nie był trudny do sforsowania. 19 zdjęcie z Państwa galerii pokazuje to miejsce. Pamiętam, że zrobiliśmy dwie wyprawy. Zaopatrzeni w świece udaliśmy się najpierw w jedną potem w drugą stronę, jednak gdy zgasły świece w popłochu uciekaliśmy do drabiny. Po wyprowadzce pierwszy raz byłem tam w 95 roku. Nie było śladu po włazie, wyrównana ziemia, trawa. Sam pałac się zmienił, również otoczenie. Zniknął kuty z żelaza wysoki płot od drogi, zmieniła się sala kominkowa, sala balowa (w której za PGR suszyło się ziarna zboża), zubożał piękny gabinet zabudowany dziesiątkami drewnianych skrytek, szafek, z których wyciągaliśmy mnóstwo listów i oderwane z nich znaczki z portretem Hitlera rozdawaliśmy kolegom w szkole. Zniknęła też grecka świątynia z parku.
Ciekawe czy ktoś zbadał kilkukondygnacyjne piwnice. Z duszą na ramieniu chodziłem tam po węgiel.
Wspomnienia, wspomnienia.
Pozdrawiam.
Witam serdecznie
Niezwykle ciekawe wspomnienia- dziękuję za nie, bo pokazują też ile się zmieniło od czasu Pana tam przebywania.
Proszę podzielić się jeszcze jakimiś wspomnieniami- wzbogacą bez wątpienia historię pałacu.
Pozdrawiam