Żółkiewka zwana przed II wojną światową Pilgramshain leży niedaleko Strzegomia, przy drodze wiodącej do Jawora. Wieś historią sięga początków XIVw kiedy widniała jako Pilgerimishayn.
Wśród właścicieli odnotowano rody: von Oppersdorf na przełomie XVII i XVIIIw oraz von Seydlitz od 1708 do 1884r, następnie Karla von Jeetze, którego małżonka wywodziła się z Seydlitz’ów. Po nim dziedziczył syn Hans , a następnie od 1917r jego syn Joachim. Dobrami w Żółkiewce od 1928r w imieniu właściciela administrował Immanuel Vögele.
W drugiej połowie XVIIIw we wsi stał pałac z ogrodem zwany starym pałacem, którego losy nie są znane. Podobno na jego miejscu stoi dziś niewielki blok. W 1838r we wsi stanął drugi nazwany nowym, po którym również nie ma dziś śladu. Otaczał go park i ogród, a dobra posiadały dwa folwarki oraz istniejący do dziś wiatrak typu holenderskiego.
CIEKAWOSTKA
Wiatrak datowany na 1867r działał do 1920r kiedy zlikwidowano urządzenia młyńskie, a w stojącym przy nim dwukondygnacyjnym budynku na planie prostokąta urządzono mieszkania. Jest to wiatrak murowany i w przeciwieństwie do drewnianych – zwanych „koźlakami” i „paltrakami”, które dzięki obrotowej konstrukcji można było ustawić w kierunku wiatru, posiadał obrotową głowicę ze skrzydłami, która sprawiała, że nie było potrzeby przestawiania całego wiatraka. Dziś jest własnością prywatną.
W 1928r w tzw nowym pałacu w Żółkiewce urządzono działający do 1940r Instytut Zdrowia i Edukacji dla potrzebujących opieki dzieci. Ówczesny właściciel Joachim von Jeetze przekazał swoją rezydencję z parkiem dla 50 dzieci w wieku od 6 do 15 lat. Pomimo, że w 1933r. majątek kupił Martin Schmidt, a następnie jego część należała do spółki Gutsverwaltung Pilgramshain administratorem nadal był rolnik Vögele. Po zakończeniu działalności Instytutu pałacowe wnętrza przystosowano na mieszkania dla przesiedleńców niemieckich z Bukowiny. Nie pomieszkali w nim długo, bo już w 1941r przejęło go gestapo czyniąc zeń więzienie. Kiedy w 1945r do wsi wkroczyła Armia Czerwona urządziła sobie w nim siedzibę, a odchodząc rok później zostawiła zniszczoną granatami i spaloną ruinę. Tym sposobem kolejne ciekawe miejsce zniknęło bezpowrotnie uwiecznione jedynie na nielicznych fotografiach udostępnionych dzięki Fotopolska.eu.