…Był czerwiec roku pańskiego 1813. Do zwanego Śląskim Wersalem pałacu przybył ze swym sztabem car Aleksander I by wziąć udział w toczących się w niedalekim Dzierżoniowie rokowaniach nad utworzeniem koalicji przeciwko Napoleonowi. Towarzyszyli mu generałowie i oficerowie oraz liczne wojsko, które ulokowano w Pieszycach oraz okolicznych wsiach. Razu jednego, wracając z obchodu car usłyszał piękną muzykę dobiegającą z jednego ze skrzydeł rezydencji. Zachwycony kazał sprowadzić muzyka, by ten dał koncert. Okazało się, że owym muzykiem jest córka pastora o imieniu Agnes. Urodziwa dziewczyna codziennie grała krótkie koncerty dla cara i gospodarzy.
Dwaj oficerowie szczególnie byli nią zauroczeni a jej do serca przypadł jeden z nich.
Pewnego dnia między zazdrosnymi mężczyznami wybuchła bójka, której świadkiem przypadkiem była Agnes. Jeden z nich w chwili nieuwagi wypchnął zapatrzonego w dziewczynę z balkonu. Rywal, nieszczęśliwie ten, który zdobył przychylność pastorówny upadając z prawie 10 metrów uderzył głową i zginął na miejscu. Na ścianie została krew,którą gospodarze rozkazali usunąć, by nie wzbudzać niepotrzebnej sensacji. Gdy plama nie schodziła postanowiono przemalować tę część budowli na czerwono.
Nie wiadomo jaki los spotkał drugiego oficera, ale dziewczynie pozostał po całym zdarzeniu żal. Podobno podczas prac odkryto na ścianie warstwę czerwonej farby…
Wierzyć, nie wierzyć tyle legendy związanej z pałacem w Pieszycach zwanym często zamkiem ze względu na posiadające niegdyś fortyfikacje, których resztki w postaci murów obwodowych i pozostałości po dawnej fosie widoczne są do dziś. Zapraszam więc w podróż po pałacowych wnętrzach.
Pieszyce– miejscowość datowana na XIIIw leży niedaleko Dzierżoniowa, w połowie drogi między Ząbkowicami Ślaskimi a Wałbrzychem. Pierwszy raz wspomniano o niej w dokumentach w 1258r przy okazji rozdzielenia przez biskupa wrocławskiego dwóch świątyń:kościoła św. Jerzego w Dzierżoniowie i kaplicy w Pieszycach, której patronem był Otton z Wilina- być może pierwszy znany właściciel osady.
Pieszyce zwano niegdyś Peterswaldau i takie też nazwisko nosił kolejny właściciel tamtejszych dóbr.
CIEKAWOSTKA
Po II wojnie światowej wytyczono nowe granice i Dolny Śląsk włączono do państwa polskiego. Zmieniano wówczas również nazwy dotychczasowych miejscowości na polskie i taki los spotkał m.in. Pieszyce. Dotąd tłumaczono niemiecką nazwę jako Piotrowy las więc 29 października 1945r nadano miejscowości nazwę Piotrolesie, którą nosiła do lipca 1947r gdy zmieniona została na Pieszyce i tak pozostało do dziś.
Ród von Peterswaldau był w posiadaniu Pieszyc od 1322 do 1597r i zapewne miał jakiś dwór, ale nic o nim nie wiadomo,bo wspomina się dopiero ten powstały w miejscu dzisiejszego pałacu około 1580r. Później kupił je Adam von Reibnitz i nie nacieszył się długo swoją własnością gdyż umarł w przeciągu dwóch lat czyniąc spadkobierczynią córkę Marię, która wyszła za Friedricha von Gellhorna i wniosła Pieszyce w posagu.
Ich syn- kolejny właściciel majątku rozbudował w latach 1615-1617 dwór w okazały, ufortyfikowany pałac-zamek. Umocnienia nie uchroniły budowli przed zajęciem i zniszczeniem przez Szwedów w 1634r więc w 1643r Ernst von Gellhorn unowocześnił i powiększył je: budowlę otoczono podwójną fosą, nad którą przerzucono most zwodzony.
Powstała wtedy również pałacowa straż, a mimo to Szwedzi ponownie splądrowali warownię i to dwukrotnie: w 1645 i 1648r.
Mimo zniszczeń wojny 30stoletniej Ernst odbudował rezydencję ale jego wystawne życie zadłużyło majątek i taki zostawił synowi, który nie udźwignął ciężaru długu i w rezultacie wszystko zlicytowano.
CIEKAWOSTKA
Pieszycka rezydencja- o czym wspomniałam- często bywa zwana zamkiem. Mało kto jednak wie, że Pieszyce posiadały ongiś dwie obronne budowle-zamki: jedną był początkowo właśnie ten stojący w centrum uznawany za pałac, zaś po drugim- stojącym kiedyś na górze zwanej Grodziskiem przed wsią Rościszów niewiele pozostało. Z trudem miejsce to odkryli archeologowie w latach 80tych XXw mimo że wiek wcześniej prowadzono tam badania- sto lat zrobiło swoje. Dziś na podstawie ich prac ów zamek możemy sobie jedynie wyobrazić. Więc na górze sięgającej 535 mnpm na powierzchni 1,5 ha (kwadrat o boku około 125m) stała budowla przypominająca kształtem trzy okręgi. Boczne tworzyły podzamcze zaś środkowy pełnił rolę zamku górnego otoczonego murem i posiadającego: spory budynek mieszkalny, budynek bramny oraz dziedziniec. Całość okopano podwójnymi wałami a dodatkową obroną była wykuta w skale fosa. Badania wykazały, że przy zamku znajdowała się kuźnia. Warownia najprawdopodobniej spłonęła, bo nie znaleziono żadnych elementów świadczących o prowadzonych tam walkach.
W 1705r tamtejsze dobra kupił Bernard von Mohrenthal. Bogaty kupiec z Jeleniej Góry nie tylko przyczynił się do rozwoju tkactwa w Pieszycach, ale również postanowił przebudować pałac w reprezentacyjną rezydencję w modnym wówczas stylu francuskiego baroku. Do realizacji swoich pomysłów zatrudnił architekta Martina Frantza Młodszego i tak oto około 1710r stanął nowy pałac z bogato zdobionymi i wyposażonymi wnętrzami słusznie zasługujący na miano Śląskiego Wersalu. Budowla posiadała trzy skrzydła na planie litery C nakryte mansardowym dachem. W centralnej części znajdowała się wieża z tarasem widokowym, zegarem i wykończona szpicem ozdobionym metalową chorągiewką, co można zobaczyć na starej rycinie.
Za pałacem powstał również park a przed nim zabudowania gospodarcze. W pałacu nadal trwały prace jednak załamanie się zbytu tkanin, na którym głównie opierał się majątek kupca doprowadziło do jego bankructwa.
Z okazji skorzystał hrabia Erdmann von Promnitz kupując pałac w 1721r. Ów pan na Pszczynie i Żarach dokończył dzieła poprzednika- wykończył prace w pałacu adaptując lewe skrzydło rezydencji na zbór ewangelicki. Wszystko otrzymał w 1745r kolejny z rodu- Johann von Promnitz, jednak nie mając męskiego potomka zostawił Pieszyce w 1765r hrabiemu Christianowi Friedrichowi zu Stolberg-Wernigerode.
CIEKAWOSTKA
Za czasów tej rodziny w 1813r pieszycka rezydencja gościła na kwaterunku cara Aleksandra I wspomnianego w legendzie oraz późniejszego cesarza Prus Wilhelma I, który w tamtym czasie miał niespełna 16 lat.
Kolejnej przebudowie poddano pałac w XIXw i taki możemy oglądać dziś. Wjazd prowadzi przez bramę ozdobioną postumentami, na których umieszczono figury Wenus, Apolla, Merkurego i Diany. Idąc dalej w kierunku pałacu mija się zabudowania gospodarcze, w części których do niedawna znajdowały się mieszkania. Następnie przechodzi się przez jeszcze jedną bramę ozdobioną sfinksami.
Pałac to trzykondygnacyjna budowla z umieszczoną w centralnej części kwadratową wieżą, która nie posiada już wcześniejszego wykończenia- jest jakby ścięta. Główne wejście zdobi portal z herbem Bernarda von Mohrenthala oraz balkon ozdobiony herbem rodziny von Gellhorn. Pałac ma 66 pomieszczeń zajmujących około 3000 m² powierzchni i kubaturze prawie 15000 m³.Za pałacem znajduje się park ze stawem, któremu uroku dodaje umieszczona na nim altana. Potomkowie Christiana Friedricha byli właścicielami Pieszyc do 1945r- ostatnim był Franz Xavier zu Stolberg-Wernigerode.
Armia Czerwona zajęła pałac oraz folwark w 1945r i przebywała tam do 1946r kiedy to rozszabrowany i zniszczony majątek przekazano Polsce. Pałac i zabudowania gospodarcze oddano w zarząd Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”, która w niektórych pomieszczeniach pałacowych urządziła magazyn. Nie dbano należycie o i tak zniszczoną przez Rosjan rezydencję.
Na początku lat 60tych przeprowadzono prace zabezpieczające po czym działała tam świetlica, stołówka oraz kino.
Kiedy w 1967r właścicielem pałacu został Sąd Wojewódzki obiekt wkrótce przestał być użytkowany dając możliwość do dalszego szabrowania pozostałości. Upadającej budowli nie pomogli kolejni trzej właściciele między 1970 a 1980r. Prace zabezpieczające prowadzone w 1984r w nieużytkowanym obiekcie również niewiele pomogły i zniszczoną budowlę przejęło miasto, którego nie było stać na remont. Sprzedało więc pałac w 1992r inwestorowi, który nie dość, że nie zapłacił to jeszcze zadłużył ją kredytem hipotecznym.
Zniszczona rezydencja w Pieszycach miała jednak szczęście kiedy w 2000r kupili ją Państwo Hajdukowie i to co od tamtej pory zrobiono nie da się opisać, a jeszcze mnóstwo pracy jest do zrobienia.
Obecnie wnętrza są sporadycznie udostępnione do zwiedzania,ale wówczas sam właściciel oprowadza gości opowiadając jej historię. Nie miałam szczęścia posłuchać, ale spotkał mnie zaszczyt wejścia do wnętrz i powiem tylko tyle: piękno i przepych na opisanie których brak słów.
Są miejsca, których piękna nie odzwierciedlają zdjęcia czy film- je trzeba zobaczyć na własne oczy i pałac w Pieszycach jest właśnie takim miejscem. Czekam więc na dzień kiedy wszystkie zamierzone przez właściciela plany związane z pałacem zostaną wprowadzone w życie.
Archiwalne zdjęcie dodano dzięki Fotopolska.eu
Pałac w Pieszycach z lotu ptaka: http://www.polskazdrona.pl/zamek-w-pieszycach-148.html