Ornontowice– wieś leżąca między Knurowem a Mikołowem, po raz pierwszy wspomniana została na początku XIVw jako Renoltowitz.
W 1798r powstała tam pierwsza Kopalnia Węgla Kamiennego “Leopold”, a do dziś działa Kopalnia Węgla Kamiennego “Budryk”. Trafiłam tam, by zobaczyć pałac rodziny Hegenscheidt i udało mi się, ale jedynie zza ogrodzenia.
CIEKAWOSTKA
August Wilhelm Hegenscheidt był synem właścicieli zakładu produkującego drut. Ciężko pracował, a otrzymany po ojcu spadek zainwestował na Śląsku, gdzie w 1852r pod Gliwicami otworzył Fabrykę Drutu. Rozszerzał obszar działalności wykorzystując nowoczesne maszyny parowe, kadrę zarządzającą oraz reklamę. By mieć zabezpieczenie dostaw do produkcji łańcuchów, gwoździ i drutu kupował okoliczne huty.
Ponadto w 1883r nabył ziemie i folwarki w Ornontowicach oraz Dębieńsku, gdzie uruchomił zakłady produkcyjne dając zatrudnienie okolicznej ludności. Zakładając razem z Robertem Caro w 1887r koncern „Obereisen” stał się potentatem na rynku. Zmarł 1 marca 1891r.
Przed śmiercią August przekazał swój majątek synowi Ottonowi, który rozpoczął budowę rodzinnej rezydencji.
Pałac w Ornontowicach powstał pod koniec XIXw w otoczeniu zabytkowego parku. Obecny kształt to wynik przebudowy i rozbudowy jakie dokonał jego syn Klaus Hegenscheidt, otrzymawszy wszystko od ojca w 1923r. Otto wraz z żoną Lucią wyjechał w 1923r do Jeleniej Góry.
CIEKAWOSTKA
Klaus Hegenscheidt urodził się 13.09.1897r. Kształcił się i praktykował w Galicji, co pozwoliło mu rozwijać wciąż unowocześniane gospodarstwa dzięki wprowadzaniu nowinek technicznych. Ożenił się z Annemarie, która pomagała mu w zarządzaniu gospodarstwem. Podczas obu wojen światowych służył w wojsku, mimo że miał kłopoty zdrowotne związane z posiadaniem tylko jednej nerki. Przebywając na wojnie do końca kwietnia 1945r prowadził korespondencję z żoną. Zginął od kuli 1.05.1945r w kilka dni po zdobyciu Navary przez wojska amerykańskie. Tam też spoczywa i na jego mogile co roku żona, a po jej śmierci rodzina składa kwiaty.
Po powołaniu Klausa w 1941r do wojska jego obowiązki przejęła żona- Annemarie.
W rękach tej rodziny majątek pozostał do 1945r, Annemarie opuściła Ornontowice wraz z dziećmi na kilka dni przed wkroczeniem wojsk radzieckich. Od 26 do 29 stycznia 1945r toczyły się w Ornontowicach walki, czego wynikiem było spalenie części przypałacowych pomieszczeń gospodarczych, a sam pałac został uszkodzony.
CIEKAWOSTKA
Annemarie urodziła się 23.06.1907r, wychowywała się w Turcji i Rumunii. Znała kilka języków oraz studiowała medycynę i wtedy zaprzyjaźniła się z siostrą Klausa, która w 1927r zaprosiła ją do Ornontowic na swoje wesele. Poznała tam Klausa, za którego wyszła rok później. Naukę przerwała po ślubie, a ponieważ jej oczkiem w głowie był park, sprowadziła rzadkie gatunki roślin. Ponadto wiele robiła dla miejscowej ludności: latem organizowała dwutygodniowe kolonie dla dzieci pracowników, dziewczyny uczyła szydełkowania, w parku ustawiła przyrządy gimnastyczne i duży nacisk kładła na higienę oraz profilaktykę zdrowotną. Zmarła w Northeim 30.05.1998r.
Po II wojnie światowej majątek i tym samym pałac został przejęty przez państwo polskie. Po dokonaniu niezbędnych remontów powstało tam Męskie Państwowe Gimnazjum Rolniczo- Hodowlane, które w 1948r zamienione zostało na Liceum Rolniczo- Hodowlane. Później otwarto tam również Technikum i Szkołę Zawodową, działające tam do 1998r.
Wtedy właścicielem pałacu zostało konsorcjum finansowe. Rozpoczęto remont obiektu i planowano stworzenie tam szkoły biznesu. Ze względu na problemy prawne, rezydencję zajął syndyk, a po firmie pozostał znak na bramie.
W 2005r pałac kupił Holender, który trzy lata później obiecywał, że dostosuje go do celów turystycznych i skończyło się na obietnicy. Pałac jest zamknięty i zobaczyć go można zza płotu. Podobno wejść można jedynie, gdy chce się kupić meble, bo w jednym z pałacowych budynków powstał sklep sprzedający meble holenderskie.
Eklektyczny pałac w Ornontowicach wybudowany został według projektu Hugona Hartunga- berlińskiego architekta. Budynek jest murowany, otynkowany, powstał na planie prostokąta, posiada dobudowaną wieżę i wielospadowy dach. Z jednej strony wejście do niego prowadzi przez taras z arkadami, nad którym znajduje się balkon.
We wnętrzach podobno znajdują się oryginalne piece, boazeria oraz okrągła sala balowa. Nie udało mi się nawet go obejść, a co dopiero wejść do środka, bo jest własnością prywatną i wszędzie obwieszony jest informacjami czego nie wolno i kto go chroni.
Szkoda, że jest to kolejne miejsce, którego nie można obejrzeć z bliska, a jedynie zza płotu.
Dobrze byłoby, gdyby nie zapomniano, że trzy pokolenia rodzin Hegenscheidt nierozerwalnie związały swoje dzieje z Ornontowicami. Prócz wybudowania pięknej rezydencji stworzyli gospodarstwo rolne i park, otworzyli filie swoich zakładów, w których produkowano drut, łańcuchy , gwoździe, ale również wybudowali kościół rzymskokatolicki choć sami byli ewangelikami.
Hegenscheidtowie w tamtych trudnych czasach zrobili wiele by zmniejszyć bezrobocie, zapewnić swoim pracownikom opiekę socjalną i pomoc w codziennych trudnościach.
Znalazłam zdanie, z którego słynął Klaus Hegenscheidt:
„ Jak długo my tu jeszcze coś posiadamy, nikt nie może u nas głodować względnie z głodu umierać”.