Kolejnym pałacem w mojej okolicy jest pałac w Strzybniku i o ile są budowle, na które patrząc ma się nadzieję na odbudowę, tak w przypadku tego obiektu myślę, że nawet nadziei nie ma na jakikolwiek remont. Po jego stanie wnioskuję, że nadaje się jedynie do rozbiórki.
Strzybnik to wieś między Raciborzem a Głubczycami, za Rudnikiem, podobnie jak pałac w Czerwięcicach tylko po przeciwnej stronie. To również stara historycznie wieś, bo wzmianki o niej pochodzą z 1305r kiedy zwana była Strebrnikop.
W pobliżu ruin pałacu można zobaczyć : zabytkową kuźnię, czworaki oraz równie zaniedbany park dworski.
Pałac w Strzybniku powstał w połowie XIXw z inicjatywy Jadwigi Zofii von Drechsler, która w 1792r zapisała w testamencie fundusze na jego budowę.
Nie rozpoczęto jej od razu, ale dopiero na początku XIXw kiedy właścicielem Strzybnika został Joachim Bogumił Fryderyk von Eickstedt ożeniony z Wilhelminą Kloch.
Po śmierci Joachima pałac odziedziczył najstarszy syn Fryderyk,a po nim jego syn Hugo Julius.
Od XIX w właścicielką była Helena von Bischofschausen, a ostatni przedstawiciele tej rodziny: syn Heleny Fritz i jego żona Isabella opuścili pałac w 1944r.
Neoklasycystyczny pałac został w 1919r odnowiony i przebudowany. Frontową elewację zdobi ganek wsparty na czterech kolumnach.
Otaczał go park krajobrazowy, który dziś jest tylko wspomnieniem: zarośnięty i nawet nie można domyślić się, że rosły tam takie rzadkie okazy drzew jak buk czerwonolistny kasztan jadalny czy platan klonolistny.
Wraz z zakończeniem II wojny światowej pałac został przejęty przez Skarb Państwa i oddany w zarząd Państwowego Gospodarstwa Rolnego, które odnowiło go w 1961r.
Gdy PGR upadł, opuszczony obiekt zaczął popadać w ruinę.
Z czasem zakupiła go prywatna firma, która wcale się nim nie interesuje.
Budynek w niczym nie przypomina dawnego pałacu: zawaliły się kondygnacje, zarastany jest przez dziką roślinność i właściwie kwalifikuje się do rozbiórki.
W sąsiedztwie ruin pałacu znajdują się zabudowania folwarczne: neobarokowa kuźnia z 1912r, stajnie, gorzelnia oraz drewniany, dwukondygnacyjny spichlerz z 1815r, które stoją opuszczone i porośnięte krzakami. Jedynie po spichlerzu widać, że pokryto go nowym, mansardowym dachem.
Na uwagę zasługuje stojąca w centrum tych zabudowań wieża zegarowa posiadająca jeszcze do niedawna mechanizm zegarowy,który w niewyjaśnionych okolicznościach pewnego dnia znikł.
CIEKAWOSTKA:
Na tarczy zegara, w miejscu godzin widnieją litery reguły św. Benedykta: Bete u. Arbeite,co oznacza Módl się i pracuj.
Z dawnej świetności pałacu w Strzybniku pozostało jedynie wspomnienie, ale warto zobaczyć to, co z niego zostało póki jeszcze stoi, by na własne oczy przekonać się jak w krótkim czasie doprowadzony został do ruiny.
Co jakiś czas zawalała się kolejna ściana, balkon i myślę, że teraz to ktoś celowo czeka aż się zawali, by uprzątnąć gruz i mieć grunt pod inny cel. Pałac można obejrzeć z zewnątrz i choć nie jest ogrodzony to wejście jest możliwe, ale tylko na własną odpowiedzialność.
W Strzybniku byłem kilka razy i widać postępujący upadek pałacu i… nie tylko!!! Szkoda!!! Uważam też, że nie jest już do uratowania! Po przeczytaniu strony “Sokoli Szlak” poświęconej temu obiektowi, zmartwiłem się dodatkowo, że “zginął” również mechanizm zegarowy na wieży przy zabudowaniach folwarcznych, który niedawno jeszcze był. W parku, w dość znacznym oddaleniu od pałacu,znajduje się mauzoleum dawnych właścicieli.Jest ono również zdewastowane, z otwartą kryptą, gdzie w wielkim nieładzie, bez jakiegokolwiek szacunku dla zmarłych, poniewierają się resztki doczesnych szczątków zmarłych właścicieli.Skandal!!! Czy gmina lub parafia nie może zadbać o godne zabezpieczenie tego miejsca? Jak widać Strzybnik nie ma szczęścia do zabytków!!! Boję się pomyśleć, co może czekać w niedalekiej przyszłości piękne zabudowania folwarczne,szczególnie zabytkowe czworaki z ciekawym detalem- głową chłopa i kartuszami herbowymi. Miejsce to zasługuje na ratunek i opiekę, bo tak ciekawych zabudowań folwarcznych nie przetrwało za wiele!