Krążą o nim opowieści z duchami w roli głównej. Jedna z nich mówi o angielskiej guwernantce, której życzeniem było, by po śmierci pochować ją na wyspie, w ojczystym kraju. Właściciele, nie spełnili tego życzenia i mimo, że pochowali ją na wyspie w pałacowym parku, nie zadowolili tym ducha, który od tamtej pory straszy.
Inny duch- służącej- samobójczyni daje o sobie bardziej znać. Wieść niesie, że potomek właścicieli miał wiele kochanek i uwodził służące, a gdy któraś zaszła w ciążę odmówił uznania dziecka. Jedna z rozpaczy powiesiła się w parku, a Inna podobno rzuciła się z wieży.
Kolejna legenda mówi, że Moszna w średniowieczu należała do zakonu Templariuszy. Podczas prac budowlanych prowadzonych po II wojnie światowej natrafiono na ślady dwóch grodzisk oraz fragmenty muru i drewnianej palisady z czasów średniowiecza. Ponadto podobno nad zabytkową windą ciąży klątwa. Dźwig nie działa od śmierci właściciela zamku magnata Huberta von Thiele-Wincklera. Winda wjeżdżała do jego prywatnego apartamentu i biblioteki. Podobno podpisał on cyrograf z diabłem, że ten po jego śmierci nie dopuści ktokolwiek wjechał tam windą. Jak dotąd każdy, kto podjął się naprawy dźwigu odczuł moc klątwy.
Niektórzy nazywają go zamkiem, choć nigdy nie pełnił funkcji obronnych, inni, że to taki nasz śląski Disneyland, a mowa o pałacu w Mosznej.
Nazwa wsi Moszna pochodzi najprawdopodobniej od nazwiska Moschin- rodziny, która przybyła tam w XIVw. Środkowa część dzisiejszego pałacu pochodzi z początku XVIIIw, a w 1866r Mosznę kupił Hubert von Tiele- Winkler z małżonką.
Warto poświęcić kilka słów teściowi Huberta- którym był Franz Xawier Winkler, bez którego majątku nie znaczyłby tyle. Otóż Franz pracował jako górnik, ożenił się z córką inżyniera kopalni i w krótkim czasie został pełnomocnikiem właściciela kopalni, Franza Arezina. Od tej pory w jego życiu szczęście przeplatało się z tragedią.
Najpierw zmarł właściciel kopalni. Rok później pochował żonę i jedną z córek i został sam z dwuletnią córką. Otrzymał zadanie zarządzanie dobrami wdowy po Arezinie, z którą ożenił się po kilkunastu miesiącach wywołując skandal, bo żona była o czterdzieści lat starsza.
Dzięki niej stał się posiadaczem ogromnego majątku , a ponieważ był przedsiębiorczy, pomnażał majątek. W 1839r kupił małą i nic nieznaczącą wieś Katowice, dokąd przeniósł zarząd dobrami i poprowadził linię kolejową. Uważany jest za założyciela Katowic. Bogactwo i udzielane rządowi pożyczki sprawiły, że w 1840r otrzymał z rąk króla tytuł szlachecki.
Nie dane mu było cieszyć się nim długo, bo 11 lat później zginął w bardzo tajemniczych okolicznościach podczas wyprawy do słoweńskich jaskiń. Jego ciało przywieziono w potrójnej, zalutowanej trumnie. 
Wkrótce też zmarła jego żona, a potężny majątek wart sześć milionów talarów odziedziczyła jego córka z pierwszego małżeństwa. Wyszła za niezbyt bogatego porucznika, który od tej pory znano jako Hubert von Tiele- Winkler.
Tak więc młodzi postanowili, że w Mosznej mieścić się będzie główna siedziba rodziny. Ich najstarszy syn Franz odziedziczył wszystkie majątki ziemskie i to właśnie on był pomysłodawcą i budowniczym pałacu, który wzniósł w miejscu spalonego w 1896r, w niewyjaśnionych okolicznościach, barokowego pałacu.
W tym też roku zaczął powstawać bajeczny pałac z dwoma skrzydłami i oranżerią. Pałac posiada 365 pokoi, tyle ile jest dni w roku. Ponadto ma 99 wież, tyle ile majątków posiadał. Dlaczego nie więcej? Otóż, gdyby posiadał 100, na co było go stać, musiałby utrzymywać garnizon wojskowy, a wolał te pieniądze przeznaczyć na coś innego, jak choćby ściągnięcie do Mosznej cesarza.
Upiększał pałac, w parku stworzył sieć kanałów, po których pływały gondole. W końcu poprowadził linię kolejową, która miała połączyć Mosznę z resztą świata.
Wreszcie udało mu się w 1911r ściągnąć do Mosznej cesarza, który zapragnął zobaczyć cudo, o którym wiele słyszał.
Zachwycony cesarz powrócił tam ponownie rok później na wielkie polowanie. Podobno zapytał wówczas Winklera jak udało mu się tak szybko (w ciągu trzech lat) zbudować pałac? Usłyszał, że pomógł mu w tym diabeł. Jako dowód kazał postawić niedaleko kaplicy figurę diabła, która przetrwała do II wojny i została zniszczona, bo nie do pomyślenia było, by diabeł gościł obok świetego miejsca.
Kolejny z Winklerów, opisany wcześniej w legendzie Klaus hulaka i lubieżnik, zmarł w 1937r zostawiając prawie przegrany w karty, zadłużony majątek, a co dało się sprzedać- sprzedał. Jakby tego było mało, pod koniec II wojny światowej przywieziono do pałacu w Mosznej meble i wystrój z pałacu Winklerów w Berlinie i to wszystko zastała, w większości w paczkach, przybyła do Mosznej pod koniec wojny Armia Czerwona. Część wywieźli żołnierze, a resztę Polacy.
Po zakończeniu wojny w pałacu odbywały się szkolenia Służby Bezpieczeństwa i nikomu nie było wolno zbliżyć się do budynku. W 1948r przy pałacu powstała stadnina koni pełnej krwi angielskiej i koni szlachetnej półkrwi. Od 1972r pałac funkcjonuje jako szpital leczenia nerwic, a od 1996r jako Centrum Terapii Nerwic. Obecnie znajduje się tam hotel, odbywają się w nim koncerty.
Pałac w Mosznej można zobaczyć nie ruszając się z domu http://podroze.onet.pl/na-weekend/zamek-w-mosznej-360/7m3v0
ale nic nie zastąpi widoku tego bajkowego miejsca na własne oczy o każdej porze roku, ale najpiękniej, wg mnie jest w maju, kiedy kwitną rododendrony i azalie. Dodam jeszcze, że prócz spaceru po parku można na trawie rozłożyć sobie koc i wypoczywając podziwiać pałac.
WIRTUALNA WYCIECZKA
http://www.qtvr-poland.com/panoramas/201.html
Pałac w Mosznej z lotu ptaka:
http://www.polskazdrona.pl/zamek-moszna-49.html
Archiwalne zdjęcia dodano dzięki Fotopolska.eu
