Do Wiśniowej trafiłam jadąc ze Świdnicy w kierunku Wrocławia, wcześniej odwiedzając Bagieniec z tamtejszym pałacem. Wiśniowa to wieś, o której pierwszy raz wspomniano w dokumentach w 1308r.
Wśród wielu właścicieli majątku w Wiśniowej najwcześniej wspomniana jest w XVw rodzina von Mettke. Później byli: Hans von Mühlberg, rodzina von Strachwitz, ród von Schweinichen, rodzina von Le Beau de Nantes, ekonom Hainricha Zimmera, aptekarz ze Zgorzelca Struve oraz ostatni właściciele do 1945r- rodzina von Zedlitz- Leipe.
W XVIw we wsi stał renesansowy dwór, w miejscu którego w latach 1872- 1884 wybudowano pałac. W niedługim czasie, bo w 1899r został on poddany rozbudowie:dobudowano skrzydło na planie kwadratu z wieżyczką.
Po II wojnie światowej rezydencja podzieliła losy wielu innych i została przejęta przez państwo polskie a następnie trafiła pod zarząd Zakładów Wytwórczych Aparatury Precyzyjnej w Świdnicy. W latach 60tych zarządzała nim RSP a dziś w części rezydencji znajdują się mieszkania, a część podobno należy do prywatnej osoby i jest nieużytkowana. Obok pałacu znajdują się dawne zabudowania gospodarcze, których cześć to obraz nędzy i rozpaczy, a w części znajdują się mieszkania.
Pałac w Wiśniowej powstał na nieregularnym planie- posiada dwie i trzy kondygnacje, a nakryty jest wielospadowymi dachami z lukarnami. Zdobią go wieże i wieżyczki, szczyty oraz balkony, a na elewacji widać liczne detale architektoniczne: gzymsy, opaski wokół okien, nadokienniki. Bardzo ciekawe jest główne wejście do pałacu umieszczone w ryzalicie, zastawione deskami i zamknięte, bo dziś wchodzi się do niego holem umieszczonym w starszej jego części. Przed pałacem znajdują się resztki studni, która choć wiekowa wygląda jak ogrodzona kupa gruzu.
Do pałacu przynależny park- raczej jego wspomnienie, bo nie dość, że jest zarośnięty, to dodatkowo zasypany gruzem i śmieciami. Usłyszałam, że ekipa remontująca nowszą część pałacu cały gruz i śmieci zgarnęła zwyczajnie za pałac i zrzuciła ze skarpy.
Piękny niegdyś pałac stoi pośród zniszczonych dawnych budynków folwarcznych i sam popada w ruinę. Ogólnie widok jest przygnębiający, depresyjny wręcz i to samo usłyszałam od mieszkanek dawnej rezydencji, z którymi zamieniłam kilka zdań. No i znów usłyszałam niepochlebne zdanie o konserwatorze, który najwidoczniej nie widzi jak budowla chyli się ku upadkowi, ale za to potrafił przyczepić się do człowieka, który na budynku po folwarcznym próbował uzupełnić odpadający tynk nawiasem mówiąc nałożony w czasach PRLu.
Mimo wszystko warto zatrzymać się w Wiśniowej i zobaczyć ciekawy pałac chylący się ku upadkowi podobnie jak wiele dawnych, pięknych rezydencji w tej części Dolnego Śląska.
W okolicy ponadto polecam m.in.: ruiny zamku w Pankowie, opuszczony pałac w Mokrzeszowie i w Bagieńcu, a po takiej dawce depresji zapraszam do Kraskowa, gdzie wprawdzie przez ogrodzenie, ale warto zobaczyć dobrze utrzymany pałac oraz podjechać do niedalekiej Sobótki Górki z pięknym zameczkiem, który można nie tylko zwiedzić, ale również w tamtejszych wnętrzach zjeść dobry obiad.
Archiwalne zdjęcie udostępniono dzięki fotopolska.eu, zaś akwarela to dzieło malarza artysty A.Woźniaka.